Przejdź do treści
Home » Blog hidden » Czarnogóra wita krętą drogą pod górę

Czarnogóra wita krętą drogą pod górę

zegnamy Sarajewo

21.07.17 piatek
Raju to już piątek? W sumie to zyjemy tu sobie jak na innej planecie. Nie wiemy ktora godzina ani jaki dzień. Niestety dzis czas wyjazdu z Sarajewa, i na razie w ogóle z BiH. Zaczeło sie jak zwykle upalnie. Na sniadanie zjedlismy burka z ziemniakami (swoją drogą to ciekawe zrobić ciasto z farszem ziemniaczanym, chociaz w sumie my mamy pierogi rooskie (lol)), wypilismy tradycyjną kawę i kupilismy ostatnie pamiątki. Papa, wrócimy tu jeszczeJJechalismy malowniczą trasą wsród gór, nie moglismy oderwac oczu. Drogi krete, i po jednym pasie, na poboczach ostrzezenia o minach (tak, tak). Granica to jakis smiech na sali. Straznicy siedza w takich kontenerach i podaja sobie z okienka  do okienka paszporty. Ale przynajmniej pieczatki nam wbili bo na wjezdzie nie dostalismy. Wiec mamy ze wyjechalismy z BiH ale nie mamy ze przyjechalismy. Czyli będzie mniej obywateli. W Czarnogórze zaczelismy od drogi wzdłuz kanionu rzeki Plivy. O raju, to było piekne i straszne zarazem. Drogi nadal po jednym pasie, przez góry jak Tatry, nad kanionem rzeki na której jest tama (najwyzsza w Europie, wiec na rzece wielkie i głbokie jezioro) z ta róznicą ze przy krawedzi drogi były takie 20 cm zardzewiałe barierki. A potem przepasc do tego jeziora…. I jeszcze jechalismy tym pasem przy krawedzi, a Bartus a to sie rozgladał na boki, albo poprawiał cos w telefonie, a jak już nic nie miał to wycierał pyłki. Wiec nawet mnie te widoki tak nie interesowały jak to, czy w ogóle dojedziemy. Ale trzeba przyznac ze byłaby to piekna smierc. Jezioro koloru turkusu (to najwiekszy rezerwuar wody pitnej na Bałkanach) na tle gór 2000-2500 schodzacych do wody. I kreta droga przez skaliste góry i tunele wykute w skale. Szkoda tylko ze zapomnieli o zasadach bezpieczenstwa. Tunele były najlepsze: wykute w skale bez zadnych zabezpieczen, kamienie spadaja, bo bokach juz cała kupka, trzeba miec nadzieje ze akurat na nas nie spadnie. Pasów tylko 1,5 zamiast 2, czyli samochody nie mają jak sie mijac. W tunelach są ostre zakręty i rozjazdy (!). Czy wspomniałam ze nie ma tam oswietlenia? Najgorzej jak znienacka w takim tunelu zza zakretu wyskakuje samochod. Reszta to pestka. Widzielismy wiele górskich dróg, ale ta przez Czarnogóre do miejscowości Zablijak przez góry Durmitor była najpiekniejsza i najbardzien niebezpieczna jaką jechalismy. Nawet transfogaraska nie daje rady. Po wjechaniu na wysokosc ok 1500 zrobiło sie płasko i przyjemnie. Dokoła widok jak w tatrach, i tak jechalismy sobie 2h po gorach. Przełęcz na druga stronę była na wysokosci 1907 m. Wypad w góry nam sie dzis udał, i to całkiem niezaplanowany:) I tak dotarlismy do naszej noclegowni. Dzis camping Ivan Do Camp u podnoza gór Durmitor w miejscowości zablijak. Klimatycznie i przyjemnie. Wreszcie Bartus w swoim żywioleJ nie ma straganów, a jest konkretna męska robota. Nikt nie rozkłada namiotu i nie zakłada  obozu tak jak on. Wszystkie linki idealnie ponapinane, karimatki napompowane posłąnie przygotowane. Kuchenka i sprzet biwakowy w pogotowiu. Myśle, że moglibyśmy przetrwac nawet huragan. Camping bardzo przyjemny, są toalety i prysznice z ciepła wodą , sporo turystów i klimat biwaku. No i niesamowity widok gór dookoła . Ale zimno w nocy, az szkoda ze nie wzielismy bielizny termoaktywnej. Tylko  w glowach nam sie nie miesciło, ze z 40 stopni zrobi nam sie 15. A my tylko krotkie gatki mamy…  W Czarnogórze zdecydowanie drozej. Płacimy w euro, wiec moze dlatego. Ale nie, nie są w UE. Po prostu postanowili sobie przyjac euro i juz. Te ceny tylko nas bolą. Dobrze ze oszczedzimy na campingu. No to teraz idziemy poszukac prysznica i trzeba nachuchać  w namiocie, bo zimno. Dobranoc!


Przejście graniczne między BiH a Czarnogórą. Profeska:)

Uwaga miny!

Droga nad przepaścią. Piekna i straszna

Na rzece zbudowana jest tama, ogromna, przypominała tame Hoovera, mysle ze niewiele mniejsza

Największy zbiornik wody pitnej na Bałkanach

Jazda bez trzymanki, jedziemy na 2000 bez barierek:)

Udało się, jestesmy w górach, pusto cicho i przyjemnie.

A na gorze mozna pograc w kosza

Czas na piknik:) Kuchenka działała tak dobrze ze przyleciał jakiś pies. Wielki taki, pewnie pasterski, i wzineliśmy nasz kramik. Zupkę chinską dokonczylismy w samochodzie

Przełęcz na wysokości ok 1900 m. i tak ponad godzinę po szczytach

jest zimno, ubralismy bluzy, wiecej rzeczy ciepłych nie mamy

Teraz już prosta droga w dół do Zablijak, polecamy tą trasę.

Rozkładamy się w Zablijak na Ivan Do Camp. Zgadnijcie który to nasz namiot.

JESTEŚ TAM? TO PODZIEL SIĘ SWOJĄ OPINIĄ!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *