Przejdź do treści
Home » Blog hidden » miesiąc

miesiąc

Jestem tu już miesiąc!! Kiedy to zleciało?? Jakoś nie pamiętam:) Od kiedy pierwszy raz pojawiłam się na lotnisku w Kalkucie minęły chyba wieki. Dobrze, że życie tutaj już mnie tak nie przeraża… Chociaż dziś dałam się zrobić jak typowy turysta. Oszukali mnie i za granata zapłaciłam podwójną cenę! A niedawno śmiałam się z moich współlokatorów, że przepłacają… A tu proszę… Jeden Hindus co sprzedaje pod moim blokiem tak mnie oszukał – a ja mu tak ufałam:) Myślę sobie: zna mnie już, więc powie mi dobrą cenę. Niestety. W kwestii zakupów zawsze muszę być ostrożna. Hmmm…

Jakie wnioski po tym miesiącu?? Przede wszystkim nie taki diabeł straszny jak go malują. Ten litr spirytusu co wzięłam do odkażania wszystkiego stoi nietknięty. Chyba trzeba go będzie jakoś wypić:) Ale ile ja się musiałam nasłuchać przed wyjazdem do Indii – wzięłam spirytus dla świętego spokoju:) Jak to strasznie jest i okropnie, że brudno, tłoczno, że choroby, brak cywilizacji… ekhm, w sumie to tak nawet jest, i mama się nie pomyliła:) Cóż, taki już urok tego miejsca. mamo, nie martw się, jeszcze mnie tu nic nie zjadło! Co mnie najbardziej zaskakuje? Najbardziej to, że żyje się tu normalnie. Da się:) Chociaż wcześniej myślałam o Indiach w kategoriach cywilizowanego kraju (czyli każdy inny, który odwiedziłam do tej pory) – z tej perspektywy to rzeczywiście jest tu koniec świata i nie da się tu żyć:) Bo tyle chorób, bo chaos, bo bieda. Jednak po całym miesiącu pobytu mogę powiedzieć, że z pewnością da się tu żyć, w końcu jakoś przetrwałam. Chociaż z mojej perspektywy tu nic nie działa, nie ma zasad (zwłaszcza ruchu drogowego), a wszystko dzieje się na opak, to jednak Indie jakoś działają i mają ponad miliard mieszkańców. Ludzie żyją tu i są szczęśliwi. Mają zasady, tylko inne niż wszędzie indziej:) To chyba jest najbardziej niesamowite, że w tym całym chaosie jednak o coś chodzi:) Dziś trochę mało optymistycznie może, bo cały dzień klapę jakieś dane do kompa i już mi uszami wychodzi, ale na razie podoba mi się tu. Chciałabym tylko mieć więcej czasu na podróże, bo jak Unmi powiedział, w Indiach najpiękniejsze jest to, że są różnorodne. Tak więc w każdym regionie jest inna kultura, język, jedzenie, ubrania, a nawet kolor skóry. Ciekawe jak to się jeszcze wszystko trzyma… A właśnie, Unmi pojechał… teraz będę musiała poradzić sobie sama. Ale po miesiącu chyba dam radę. Jestem weteranem. Całe szczęście, że miał mi kto pomóc na początku.

JESTEŚ TAM? TO PODZIEL SIĘ SWOJĄ OPINIĄ!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *