02/02/2010
O raju!wlasnie bylam w dwoch firmach totalnie sama! Lubie moja prace, spotykanie sie z tymi ludzmi i gadanie o wszystkim jest interesujace, czas szybko leci. I to nawet latwe jest, ale… jak Parvati jest obok mnie. Ja nie musze sie martwic o te wszystkie formalnosci, bo ona zawsze jest i wie co powiedziec. Ja jak nie mam ochoty, alebo temat mnie nie interesuje to mysle o niebieskich migdalach i wcale nie musze brac udzialu w rozmowie. Kiedys, jakis miesiac temu, na jednym ze spotkan Parvati powiedziala ze niedlugo sama bede chodzic na takie spotkania. Prawie z krzesla wtedy spadlam, bo mi dobrze w takim stanie, o nic nie musze sie martwic, i badz co badz to zadna odpowiedzialnosc. Wtedy powiedzialam jej tylko ze ja sobie tego conajmniej nie wyobrazam. az tu dzis siedze sobie siedze, a ona mowi ze musi zostac w hotelu i mam skoczyc do 2 firm! OMG!! no jak to, sama?? i nagle wyszlo jaka bylam nieuwazna na lekcjach. nawet nie pamietalam tych ludzi ktorych mialam spotkac. okej, jednemu mialam dac cennik, to przynajmniej mam podow zeby go spotkac. ale do drugiego mialam tylko wspoczyc i pogadac. Szlam jak na sciecie, mimo ze wiem ze jakos musze sie rozwijac. Na szczescie, jeden byl na spotkaniu, a drugi mial wolne, wiec nie bylo tak zle. ale bedzie, pozniej… teraz idziemy razem na te rozmowy. to bede ja uwazniej obserwowac:)
wczortaj Thiago wyjechal. Smutno mi… wszyscy wyjezdzaja. Malo ludzi ostatnio jest. duzo tylko china town, ale oni z racji jednego jezyka tworza juz grupe. ja po chinsku tylko troche:P w moim pokoju zostal Edi i Kirill, ale pd koniec lutego oni tez wyjezdzaja. Edi do ugandy… buahahaha… ja mu odradzalam, ale sie uparl. okej… zostala jeszcze robin, ale jakos nie przepadam za nia, a na dole ta ruska cala. Przykro ze sie skonczylo. Fajny sklad w pokoju byl. Thiago obiecal mnie odwiedzic w Polsce, ale wiadomo jak to z takimi obietnicami. wszyscy chcemy, ale potem kasy nie ma. ale i tak mam nadzieje ze kiedys sie spotkamy jeszcze. nie wazne czy w warszawie, St Petersburgu, Sao paulo czy Pekinie.
